Mariusz wraca z Kazimierza
(c) fot. J. Różycki (z autobusu PKS)

Jak wracać?




Kilka słów o powrocie z tych naszych wypraw...

Zawsze wracaliśmy autokarem z zagranicznych i pociągiem z krajowych wypraw (na końcu kilka słów o powrocie z ostatnich wypraw). O ile powszechnie wiadomo jak to się robi pociągiem (z rowerami) o tyle może budzić zdziwienie i wątpliwości powrót autokarem.

A więc trzeba mieć w pogotowiu trochę grosza dla kierowców takiego pojazdu, a miejsce dla rowerów się zawsze znajdzie.
ILE??? Poczytaj dalej...

Zajechaliśmy do Paryża i cały czas sobie rozmyślamy jak my się zabierzemy z powrotem z tymi rowerami.
No i tak sobie staliśmy pod tym Polskim biurem - partnerem Orbisu - w Paryżu (adres wzięliśmy z Polski) Prawie całą noc siedzieliśmy nad Sekwaną i trochę niewyspani przyszliśmy do tego biura.
Mówimy "Dzień Dobry" Chcemy kupić bilety do Polski. A Panienka się pyta czy mamy rezerwację
-Nieeeeeeee, skąd?? No to chłopcy macie pecha, we wakacje trzeba rezerwować dwa miesiące wcześniej. O kurde, jak??? Skąd mieliśmy wiedzieć kiedy tam zajedziemy (czytaj: czy wogóle tam zajedziemy).
No i co?? No i okazało się, że cudem właśnie zwolniły się dwa miejsca. Cudem. No to poprosimy jeszcze dwa bilety na rower. Cooooo??? Na jaki rower?? Nooo na dwaaa Rowery.
Nie ma mowy, na to się musi zgodzić kierowca.
Czekamy za pół godziny jest autobus, przyjechał. No to lecimy do kierowcy: Dzień dobry czy może pan znajdzie gdzieś miejsce na dwa rowery???
Nie ma mowy. Cooo, no jak, proszę panaaaaa. My tu z Polski tyle kilometrów przejechaliśmy a pan nas nie chce zabrać?????
Nie ma miejsca i tyle!!!! No i co??? Gadka szmatka - mówi dobra ale to was będzie kosztowało dwie stówki... Dwieście złotych???? Nieeee 200 Franków(ok. 120 zł)Nie ma sprawy. Miejsce się znalazło.

No a w Londynie????
Mieliśmy już bilety kupione w Polsce (to zresztą pomogło nam na granicy przy wjeździe - urzędnik imigracyjny m.in. dzięki temu nas wpuścił)
No ale czy kierowca nas z tymi rowerami weźmie????
Oczywiście 30 Funtów Szterlingów załatwiło sprawę (nawiasem mówiąc dokładnie tyle sobie na ten cel odłożyliśmy i tyle zażądali kierowcy) i tutaj wogóle nie było zbędnych dyskusji - miejsce się znalazło.
30 Funciaków to jest ok.180 zł. I nie próbujcie kupować biletów na rower tam gdzie kupujecie dla siebie, nie ma co wymyślać jakiś nadbagaży itp. Jeśli facet się uprze, że nie ma miejsca to nie weźmie Ci roweru. Najlepiej do kierowcy przemawia gotówka do rączki, bez papierka i innych zbędnych formalności - czyli krótko mówiąc łapówka. Nie namawiam do korupcji, ale chyba chcecie jakoś wrócić?

No a teraz obiecane kilka słów o powrocie z ostatnich wypraw:
Wenecja - powrót rowerem przez Włochy i Austrię do Niemiec, przez Niemcy na bilet weekendowy pociągiem (2000r - 35 DM do 5 osób + 5 DM za każdy rower), przez Polskę pociągiem.
Kopenhaga - powrót rowerem (choć częściowo skróciliśmy drogę płynąc promem do Rostocku, no a później znów rowerem), przez Polskę - ze Świnoujścia do Poznania pociągiem.
Szwajcaria - tutaj specyficzna wyprawa bo nie do Szwajcarii, a po Szwajcarii. Do Szwajcarii dojechaliśmy pociągiem - przez całe Niemcy na bilet weekendowy (2002r - 28 Euro - do 5 osób + 3 Euro za każdy rower. Bilet ważny tylko jeden dzień sobotę, albo niedzielę). Powrót tak samo. Przez Polskę pociągiem.


Inne Porady:
Jak jechać,
Jaki zabrać sprzęt,
Gdzie spać.